Najnowsze wpisy, strona 12


sie 07 2014 Wigilia na froncie 1914
Komentarze: 0

 Frontowa Wigilia we Flandrii 1914 roku była jednym z najbardziej zdumiewających momentów I wojny światowej.

W domu aukcyjnym Bonhams wystawiono na licytację list z przed ponad 94 lat. Jego autorem był Nieznany Żołnierz, który relacjonował matce jedyne w swoim rodzaju wydarzenie wojenne : „Po śniadaniu rozegraliśmy mecz piłki nożnej. Kilku Niemców przyszło sobie popatrzeć. Wysłali też grupkę swoich, żeby pochować snajpera, którego zastrzeliliśmy wczoraj. Kilku naszych poszło im pomóc (…)Tuż przed obiadem uścisnąłem jeszcze rękę kilku Niemcom (…) Częstowaliśmy się papierosami. Całkiem miło się rozmawiało. Powiedzieli, że nie będą do nas strzelać, jeśli i my nie będziemy. (…) W taki sposób cieszyliśmy się naszym Bożym Narodzeniem. Jak bardzo myśleliśmy w Tym dniu o domu” Pięć pożółkłych kartek kupił 7 listopada 2006 roku znany piosenkarz Chris de Burgh. Zapłacił za nie 14,4 tyś. Funtów (80 tyś zł.) Zrobił to przez pamięć o pradziadku, który walczył w I wojnie światowej. Wydarzenia te miały miejsce w Wigilię i Boże Narodzenie na froncie zachodnim, we Flandrii w 1914 roku. Wojna trwała już 4 miesiące i gasły nadzieje na jej szybki koniec. Wrogie armie ugrzęzły w okopach, tocząc mordercze walki. W grudniu ziemia zamarzła i ukazało się błękitne niebo. Anglicy dostali metalowe pudełka z czekoladkami i papierosy od księżnej Marii, oraz kartę świąteczną z życzeniami bezpiecznego powrotu do domu, podpisaną przez króla Jerzego V. Niemiecki cesarz Wilhelm II obdarował swoich żołnierzy cygarami i słodyczami. Te dowody pamięci miały wzmocnić morale walczących. Dowództwo armii brytyjskiej ostrzegało, że Niemcy mogą wykorzystać święta do przeprowadzenia podstępnego ataku i nakazywało czujność. Atmosfera w okopach była jednak tak nostalgiczna, że nikt, zwłaszcza przywiązani do tradycji Niemcy nie mieli ochoty wojować. „Nagle ktoś z kolegów zawołał : Patrzcie co Niemcy zrobili” (…) Wychyliłem się i nie mogłem uwierzyć. Wzdłuż całej linii umocnień migotały światełka. Anglicy w pierwszej chwili podejrzewali podstęp, szybko jednak spostrzegli, że to płoną świeczki porozwieszane na drzewach. Chwilę później z niemieckich okopów dobiegł śpiew kolędy „Cicha noc …”. Zasłuchani żołnierze brytyjscy zaczęli spontaniczniej klaskać, ktoś zaintonował brytyjską kolędę. Niemcy odpowiedzieli następną. I nagle stało się coś niesamowitego: ludzie, którzy jeszcze kilka godzin temu zabijali się, połączyła wspólnie śpieawna łacińska kolęda „Przybądźcie dziś wierni” Jeden z Niemców zawołał „ nie będziemy dziś strzelać, wy też nie strzelajcie” Z okopów niemieckich wyszły 4 postacie. Przeszli kilka kroków, zatrzymali się, pokazali ,że nie maja broni. Prosili, by przysłać oficera na rozmowę. Kapitan Edward Hulse z 2 pułku Gwardii Szkockiej zdecydował się odpowiedzieć na wezwanie. Niemiecki oficer też w randze kapitana zasalutował i poczęstował go cygarem. Po  krótkiej wymianie zdań zobowiązali się, że do północy żadna ze stron nie otworzy ognia. Decyzję o przerwaniu walk podjęli dowódcy niższego szczebla, nazwano to „rozejmem kapitanów”. Na wieść o przerwaniu walk żołnierze zaczęli machać do siebie. Prawdopodobnie pierwsi z okopu odważyli się wyjść sanitariusze, by zebrać ciała poległych. Do jednej z grup dołączył brytyjski kapelan, by odmówić modlitwę. Obok niego stanął służący w niemieckiej armii student teologii, i zaczęli powtarzać słowa psalmu. Żołnierze stanęli obok duchownych obok  Gdy modlitwa ucichła, Niemcy kierowali w stronę Anglików świąteczne życzenia, ściskając przyjaźnie dłonie.. Okazało się, że wielu Niemców zna angielski, i żołnierze zaczęli ze sobą rozmawiać. Wymieniali się upominkami: papierosy, herbata, konserwy, guziki od munduru wroga. Na ściętych w pośpiechu choinkach zapłonęły światełka, ozdobione latarkami i świeczkami. Wszyscy śpiewali kolędy. Krótko przed północo musieli wrócić do okopów. Jeden Niemiec rzekł mi „Mój Boże czemu nie możemy żyć w pokoju” Drugi dzień też było podobnie. Ktoś rzucił na ziemie puszkę po konserwie, ktoś ją kopnął i zaczęła się zabawa w futbol. Anglicy wyrzucili z okopów prawdziwa piłkę. Oznaczono bramkę, kładąc na ziemi Chełmy i przystąpiono do gry. Mecz zakończył się wygraną Niemiec 3:2, było fajnie. Po niespełna godzinie przyszedł rozkaz, by wracać na stanowiska boju. Świąteczny nastrój nie udzielił się najwyższym dowódcom. Uważali, że bratanie się z wrogiem osłabiło gotowość żołnierzy do jego zabicia, co stanowiło zagrożenie dla strategicznych planów generalicji. Wydarzenia te rozegrały się w pobliżu belgijskiego miasta Ypres, gdzie niespełna trzy tygodnie po Wielkanocy 1915 roku Niemcy po raz pierwszy użyli gazów bojowych.

sie 01 2014 Niechciana królowa
Komentarze: 0

 DZIEWIĘCIODNIOWA KRÓLOWA

W momencie koronacji kuzynka zmarłego króla Edwarda I miała 16 lat i była całkowicie podporządkowana rodzicom. O wszystko zadbał John Dudley – książę Nordhumberland – doradca Edwarda. Sukcesja młodziutkiej Jane, którą ożenił ze swoim synem, zapewniała mu sprawowanie władzy i chroniła pozycję na dworze królewskim. Wiedział też, że rządy legalnej następczyni tronu – Marii I, siostry Edwarda, oznaczać będą powrót katolików, a dla niego, nawet utratę głowy. Wpłynął więc na dogorywającego króla, aby ten zmienił sukcesję, zapewniając tron Jane. Edward zmarł 6 lipca 1553 roku. Przez kilka dni jego śmierć utrzymywano w tajemnicy aby przygotować Jane do objęcia tronu. 10 lipca zmuszono ja do ogłoszenia śmierci króla i zamiaru podjęcia przez nią władzy. W dniu koronacji dziewczyna wzbraniała się przed włożeniem korony.  Legalna następczyni tronu – Maria I – ani myślała rezygnować. Niezwłocznie wyruszyła na Londyn i tryumfalnie wkroczyła do miasta. Losy Jane były przesądzone. Nowa królowa początkowo chciała darować jej życie, próbowała nawet nawrócić ją na katolicyzm, ale ciągle istniało niebezpieczeństwo, że ktoś znowu zechce nią sterować. Niechętnie skazała swoją kuzynkę na śmierć, za zdradę stanu. Miała być ścięta zgodnie z tradycją królewską. Jane chciała godnie zakończyć życie ale wpadła w panikę i nie mogła z związanymi oczami znaleźć pieńka Gdzie to jest? Krzyczała 12 lutego chwilę przed śmiercią. Paul Delaroche uwieńczył ten moment na swoim płótnie. Ciało Jane cztery godziny leżało w miejscu egzekucji, zanim zajęły się nim jej damy. Dziewięciodniowa królowa została pochowana w prostej drewnianej trumnie. Życie stracił też jej mąż i jego ojciec. Na podstawie smutnych losów „niechcianej” królowej powstał w 1986 roku film „Lady Jane” w reżyserii Trevora Nunna.

lip 29 2014 Mit ludzkiej rasy
Komentarze: 0

 MIT LUDZKIEJ RASY

Podziały rasowe nie mają żadnego uzasadnienia naukowego. Pod względem genetycznym Polak może się różnić od innego Polaka bardziej niż od Masaja .Ludzie, jak wszystkie żywe istoty, wykazują zmienność. Starożytni nie dzielili ludzi według wyglądu, ale raczej ze względu na status, klasę, wyznawaną religię czy język. Termin „rasa” nie występował ani u Greków, ani u Rzymian. W języku angielskim po raz pierwszy pojawił się w 1508 roku w poemacie W. Dumbara, który użył sformułowania „ Książę Walii brytyjskiej rasy”. W literaturze naukowej termin „rasa” – w odniesieniu do człowieka – pojawił się za sprawą francuskiego przyrodnika Georges`a Buffona w 1749 roku. W stworzonej kilka lat później klasyfikacji Karola Linneusza, mowa jest o czterech „odmianach”: Homo europaeus (biali), asiaticus (żółci), afor ( czarni), i americanus (czerwoni). Przez kolejne stulecia naukowcy dzielili ludzkość według przesłanek etno-graficznych i typologicznych: ze względu na rejon zamieszkania, cechy kulturowe i wygląd. Zaczęło się odnajdowanie ras w rasach, dzielenie ich na Podrazy i inne mniejsze kategorie, co doprowadziło do wyróżnienia nawet kilkuset (!) ras. Ukształtowanie się w latach 1930 – 1950 nowoczesnego ewolucjonizmu, powstałego w efekcie połączenia odkryć genetyki populacyjnej z osiągnięciami zoologii, botaniki i paleontologii, ostatecznie zakończono typologiczne rozumienie gatunków. W antropologii nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rasowej. Narodziła się populacyjna koncepcja rasy. Według niej człowiek był częścią rasy, a nie rasa częścią człowieka. Rasę stanowiła populacja różniąca się od innych częstością wystąpienia genów. Rasa ludzka funkcjonowała jako sposób widzenia rzeczywistości przez całe dziesięciolecia i dopiero od połowy XX wieku zaczęto takie podejście kwestionować. Termin „rasa” był wielokrotnie nadużywany politycznie i stracił przez to całą wartość naukową. Pod koniec lat 50. Amerykański antropolog Frank Livingstone, badając częstości występowania genu wywołującego chorobę krwinek – anemię sierpowatą – wykazał, ze zmiany tej częstości w przestrzeni są stopniowe, a nie skokowe. Wykorzystując owe badania, przedstawił i uzasadnił swoją słynną opinię: ”nie ma ras, są tylko kliny” 9 stopniowe zmiany częstości występowania cech). Dowodził, że nie można dzielić naszego gatunku na jakiekolwiek nieciągłe jednostki – rasy. W latach 70. XX wieku amerykański zoolog i genetyk Richard Lewontin wykazał że zmienność  genetyczna naszego gatunku w 85% realizuje się wewnątrz każdej populacji. Pozostałe 15% wynika z różnic międzygrupowych, przy czym 8% przypada na różnice międzypopulacyjne (Polak- Ruski), a 7% to zmienność „międzyrasowa”. Różnice genetyczne miedzy członkami tej samej populacji mogą być wielokrotnie większe niż między losowo wybranymi przedstawicielami dwóch różnych populacji czyli „ras” – Polak – Masaj. W latach 90. XX wieku amerykański genetyk Alan Templeton wykazał, ze podział na rasy kontynentalne jest bezpodstawny. Analiza ludzkiego DNA dowiodła, że przepływ genów w obrębie całego, zasiedlającego wszystkie kontynenty gatunku ludzkiego zawsze był ciągły i wielokierunkowy. Żadna z populacji poszczególnych kontynentów nie może być uznana za odrębną linię filogenetyczną, czyli „rasę”. Błędem byłoby sądzić, że to różnice „rasowe” leżały u podstaw ludzkiej skłonności do przemocy.. Konflikty na większą skalę pojawiły się po raz pierwszy z początkiem neolitu, około 12 tyś. Lat temu. Natyralną częścią starożytnych systemów gospodarczych stało się niewolnictwo. Wszystkie cywilizacje antyczne korzystały z niewolników, ale nie wybierano ich na podstawie jakichś szczególnych elementów wyglądu zewnętrznego. Dopiero od czasu kolonizacji Ameryki w XV wieku po raz pierwszy w historii pojawiła się tam grupa niewolników o wspólnych cechach fizycznych – 15-milionowa rzesza Murzynów. Posługiwanie się podziałem ludzi na rasy sprzyjało wszelkiego rodzaju patologiom. Jedną z niewątpliwie szkodliwych konsekwencji kategoryzacji rasowych było wartościowanie  ras – powstanie teorii o dziedzicznej i niezapomnianej wyższości jednej grupy ludzkiej nad inną, czyli rasizm. Pojecie rasy łatwo dawało się pogodzić z eugeniką, czyli koncepcja mającą na celu poprawienie biologicznej i intelektualnej kondycji gatunku ludzkiego poprzez zróżnicowaną reprodukcję „lepiej” i „gorzej” urodzonych. Stworzył ja angielski przyrodnik Sir Francis Galton w 1869 roku. Jego idee zostały następnie podchwycone przez intelektualistów i polityków w USA. W skutek uchwalenia eugenicznego prawa do sterylizacji w latach 20. XX wieku, blisko 68 tyś. Amerykanów zostało wysterylizowanych wbrew ich woli. Stad był już tylko krok do uśmiercenia chorych psychicznie w III Rzeszy. Jednak nawet dziś, kiedy eugenika powszechnie jest uznawana za ideologię niedopuszczalną, a nazizm za zbrodniczą, w społeczeństwie pokutuje mit o rasowym podłożu szczególnych uzdolnień – intelektualnych czy też sprawności fizycznej. Większość koszykarzy  z NBA to Afroamerykanie, a w biegach długodystansowych sukcesy odnoszą przede wszystkim Kenijczycy. Sukcesy jakie odnoszą Kenijczycy, mogą mieć coś wspólnego z faktem, że kenijscy przedstawiciele plemion pochodzą z wysoko położonych nad poziomem morza rejonów. Nie ma to nic wspólnego z rasą, bo Kenijczycy pochodzą z terenów nisko położonych takich sukcesów już nie odnoszą. Równie błędne są  próby udowodnienia, że z przyczyn genetycznych „rasy” różnią się poziomem inteligencji. W 1851 roku Samuel Cartwright, lekarz z Luizjany, odkrył u niewolników dziwną chorobę – skłonność do uciekania z plantacji. Ponieważ wierzono wówczas, że niewolnictwo jest dla Murzynów stanem naturalnym, a bunty – anormalnym, ucieczka musiała być spowodowana chorobą charakterystyczną dla tej rasy – tzw. Drapetomania. Lekarze i farmaceuci uważają, ze istnieją choroby charakterystyczne dla Żydów, Murzynów czy Azjatów. Prawda jednak wygląda tak, że każda grupa ludzka ma własne, indywidualne ryzyko medyczne: aszkenazyjscy Żydzi, amerykańscy Murzyni, Polacy, hutnicy, prostytutki, kobiety, mężczyźni. Rasa nie jest tego przyczyną. Terapie powinny być wiec dopasowane do grupy indywidualnego osobnika Np. BiDil sprzedawany w USA lek na niewydolność krążenia, który przeznaczony miał być dla Afroamerykanów, u części z nich nie jest skuteczny, ale mógłby pomóc wielu pacjentom zaliczanym do innych ras. Mimo, ,ze nie ma podstaw do dzielenia naszego gatunku na rasy, ludzie niechętnie przyjmują to do wiadomości. Nasze przywiązanie do podziałów rasowych wynika z przywiązania do tradycji. Ważna jest też jednak wygoda. Jeżeli geny maja jakikolwiek wpływ na sposób naszego myślenia, to skłonność do posługiwania się stereotypami z pewnością do nich należy. Niechęć do obcych, których łatwo zaetykietować jako przedstawicieli rasy, uzyskuje moralne wsparcie: są oni odrębni genetycznie. A nad tym, czy rasy mają podłoże biologiczne, „zwyczajni” ludzie się nie zastanawiają. Większość ciemnoskórych żyła między zwrotnikami. Im dalej od równika, tym skóra stawała się jaśniejsza. Emitowane przez słońce promienie UV z jednej strony rozkłada kwas foliowy 9 niezbędny do prawidłowego rozwoju centralnego układu nerwowego zarodka, a u mężczyzn – do produkcji plemników), może wywoływać nowotwory skóry. Z drugiej strony stymuluje produkcję witaminy D, niezbędnej do prawidłowego wykształcenia kośćca. Zatem tam, gdzie promieniowanie słoneczne jest silne, lepiej przystosowani są Ci, których ciemna skóra chroni przed nadmiarem promieniowania UV. Tam gdzie poziom promieniowania jest niski, lepsza jest jasna skóra, ułatwiająca wytwarzanie witaminy D. Zmienność genetyczna jest podstawą procesów ewolucji, a człowiek oczywiście ewoluuje. Dzięki ogromnej mobilności człowieka genetyczna zmiennośc wewnątrzpopulacyjna niewątpliwie będzie się zwiększać, natomiast zmienność międzygrupowa będzie malała. Dobór płciowy działał zawsze i działa, ale jak dotąd  żadna populacja ludzka nie podzieliła się na pięknych, wysokich i inteligentnych oraz brzydkich, niskich i głupich. Zgodnie z zasadami genetyki populacyjnej, ludzie ze środka rozkładu zmienności zawsze będą mieli co najmniej tyle samo dzieci, co ci ze skrajów. Rezygnując z pojęcia „rasa” w odniesieniu do człowieka, nie zaprzeczamy istnieniu ludzkiej różnorodności biologicznej. Współczesna tendencją naukową jest wyjaśnienie tej różnorodności, a nie szufladkowanie ludzkości do nieciągłych  kategorii zwanych rasami.

lip 22 2014 Nastolatki, rozwój mózgu
Komentarze: 0

 NASTOLATKI NIGDY NIE BĘDĄ ZACHOWYWAĆ SIĘ IDEALNIE. POPEŁNIANIE BŁĘDÓW JEST WRĘCZ NIEZBĘDNE, BY MÓZG MÓGŁ SIĘ ROZWIJAĆ. KARY I ZAKAZY NIEWIELE ZMIENIĄ

Już od dawna wiadomym było, że „emocjonalne huśtawki” w okresie dojrzewania wiążą się z burzą hormonalną, jaka ma wtedy miejsce w organizmie młodych osób. Źródłem antyspołecznych zachowań i agresji u młodzieży może być też niedojrzałość części mózgu odpowiedzialnej za racjonalne zachowania, planowanie i podejmowanie decyzji. W mózgu ludzkim wyróżniamy dwie warstwy. Na zewnątrz znajduje się kora mózgowa, czyli substancja szara, skupiająca ciała komórek nerwowych, zajmujące się przetwarzaniem informacji. Kora mózgowa skonstruowana jest tak, że poszczególne jej obszary specjalizują się, czyli odpowiadają za odmienne funkcje organizmu. Wewnątrz mózgu leży istota biała, która skupia dendryty czyli wypustki neuronów. Podróżują po nich impulsy nerwowe, dlatego dendryty często porównuje się do kabli. Biały kolor nadają tej warstwie  osłonki mielinowe, otaczające wypustki komórek nerwowych. Osłonki te przyspieszają przekazywanie impulsów nerwowych nawet do stu razy. Niektóre części mózgu rozwijają się przez cały okres dojrzewania, a nawet dłużej.  Między 11 a 12 rokiem życia w płacie czołowym mózgu zachodzą duże zmiany . Kora mózgowa znacznie się pogrubia, co wskazuje na zwiększenie ilości synaps. Potem stopniowo następuje ich redukcja, tak, ze od 13 do 18  roku życia mózg traci około 1 % istoty szarej. Takie gruntowne „porządki” są niebezpieczne dla sprawniejszego funkcjonowania mózgu. W okresie dojrzewania zachodzą też istotne zmiany w substancji białej . Od 12 do 16 roku życia jej ilość jest znacznie mniejsza niż w późniejszych latach. Oznacza to, że w Okół dendrytów jest mniej osłonki mielinowej, więc impulsy nerwowe podróżują znacznie wolniej. Dopiero z czasem wytwarza siew więcej „izolacji.”  Mózg dziecka jest jak sieć małych  wydeptanych ścieżek, które pozwalają na poruszanie się w wielu kierunkach, ale z ograniczoną prędkością. Z czasem bardziej uczęszczane drogi są poszerzane i rozbudowywane, a nieużywane znikają. Mózg osoby dorosłej przypomina jakby sieć autostrad. Zarówno redukcja substancji szarej, jak i zwiększenie ilości substancji białej świadczą o dojrzewaniu mózgu, który stopniowo przystosowuje się do środowiska. Zbędne połączenia i komórki nerwowe są usuwane, natomiast te, które są używane najczęściej, zostają wzmocnione. Oznacza to także,  że mózg nastolatka nie jest i nie może być tak dojrzały ja mózg dorosłego człowieka.  W wieku 16-18 lat mózg wciąż się rozwija, być może nawet do 25 roku życia.  Zmiany dotyczą w szczególności kory przedczołowej  mózgu, która jest ,, dyrektorem’’ naszych procesów myślowych: odpowiada on za integrowanie informacji, planowanie, podejmowanie decyzji oraz przewidywanie potencjalnych ich konsekwencji. To właśnie ten region ,,temperuje’’ nasze irracjonalne zapędy to dzięki niemu bierze górę nad emocjami. Natomiast uszkodzenia tej partii prowadzą do impulsywnego niekontrolowanego zachowania. Osoby cierpiące na antyspołeczne zaburzenia osobowości (APD) również mają ubytki istoty szarej w płatkach czołowych wszystko wskazuje więc na to, że obszar przedczołowy może być kluczem do rozwiązania zagadki agresywnego zachowania wśród młodzieży. Niedojrzałe mózgi  słabą radzą sobie z planowaniem działań i wczuwaniem się w położenie innej osoby, czyli empatią. Mózg jest niezwykle skomplikowaną struktura i trudno jest wskazać jednoznacznie funkcję każdej jego części. Może się na przykład okazać, że w okresie dojrzewania inne partie mózgu przejmują inne funkcję kory przedczołowej. Świadomość, iż mózg nastolatków trudniej razi sobie z podejmowaniem przemyślanych wyborów, powinna skłonić ich do większej ostrożności i czujności. Biologia nie usprawiedliwia przestępstw, Alem z pewnością trzeba ją wziąć pod uwagę., Nastolatków trzeba karać, lecz nie tak surowo jak dorosłych, aby pozostawić im furtkę  do normalnego .świata. Salomonowym wyjściem z tej sytuacji jest resocjalizacja: system poradni i terapii psychologicznych, które dążą do tego, by zmienić zbuntowanych nastolatków w przykładnych dorosłych. Niestety nie zawsze udaje się osiągnąć ten cel.  Dlatego coraz częściej mówi się o agresji wśród młodzieży trzeba przede wszystkim zapobiegać. W okresie dojrzewania mózg jest niezwykle plastyczny: zawsze należy mieć nadzieje, iż zbuntowany nastolatek z czasem wydorośleje. W okresie dojrzewania ogromny wpływ na rozwój mózgu  ma styl życia. ,, Jeśli nastolatek gra na jakimś instrumencie, uprawia sport albo dużo się uczy, komórki mózgowe odpowiedzialne za te czynności utrwalają się. Jeśli leży na kanapie, gra na komputerze  albo ogląda MTV, związane z tym komórki nerwowe przetrwają a inne będą zanikać. Zamiast zakazywać i karać, lepiej postawić na intensywny trening dojrzewających ,,szarych komórek’’.

lip 20 2014 rewolucje piramidowe
Komentarze: 0

 PIRAMIDOWE  REWOLUCJE

Piramidy egipskie były grobowcem faraona, którego czczono jako boga, a po śmierci starano się tak zabezpieczyć jego ciało, by trwało wiecznie. Dlatego balsamowano je i składano w monumentalnych grobowcach. Ludy w innych rejonach Starego Świata, zwłaszcza na stepach Euroazji, też wznosiły potężne obiekty, w których chowały władców – najczęściej kopce przypominające piramidy. Nie znaleziono jednak śladów świadczących, że na ich wierzenia obrzędy pogrzebowe jakikolwiek wpływ wywarła religia Egiptu. Grobowców tych nie nazywa się więc piramidami tylko kurhanami. Przed 10 laty pod wielkim kurhanem w pobliżu wsi Ryżanówka na Ukrainie odkryto nienaruszony grób księcia Scytów. Znaleziono w nim broń, naczynia z brązu i srebra, amfory na wino oraz szkielet towarzyszącego księciu wojownika. Ponieważ większość grobów scytyjskich, podobnie jak egipskich, obrabowano w starożytności, odkrycie z Ryżanówki ma  bezcenną wartość. Nieznanego z imienia władcę nazwano „Tutanchamonem”. Zespołem naukowców, który odsłonił grobowiec, kierował prof. Jan Chochorowski dyrektor Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Księcia nazwano „Tutanchamonem stepów” tylko dlatego, ze jego grub zachował się w równie nienaruszalnym stanie jak faraona. Kultury tego rejonu rozwijały się samodzielnie, bez kontaktów z Egiptem. Tworzyły je ludy koczownicze, które nie budowały miast. Dla nich górujące nad stepami kurhany stanowiły ważny element identyfikacji i tożsamości, wyznaczały strefę sacrum, podkreślały też pozycję władców, co było istotne dla następców. W czasach komunizmu kołchoźnicy zrównali z ziemia prawie wszystkie kurhany. Wciąż jednak niektóre z porośniętych trawą wzgórz mogą kryć w sobie grobowce z przed tysięcy lat. Przez lata krążyły opowieści o Białej Piramidzie. Po raz pierwszy mieli ją zobaczyć w 1912 r. niemieccy kupcy, którzy dotarli w okolice chińskiego miasta Xi’an. Otulała ja biel, była jak pokryta lśniącym metalem lub białym kamieniem. Komunistyczne władze Chin odizolowały kraj od świata, więc nie było możliwości sprawdzenia tych rewelacji. W roku 1974 chłopi z okolic Xi’an rozkopali kilka pagórków, zwanych „Grobami słońca” i znaleźli wykonane z terakoty figurki żołnierzy. Nie mieli pojęcia, że wpadli na trop wielkiego odkrycia. Do dziś odsłonięto trzy olbrzymie pomieszczenia, w których odnaleziono ponad 6 tysięcy postaci wszystkie naturalnej wielkości. Ta „terakotowa armia” strzegła wiecznego spokoju cesarza  Shi Huangdi, zmarłego w 210 roku p.n.e. Wiele wskazuje na to, że jest to tylko forpoczta głównych sił. Samego grobowca jeszcze nie odkopano. Według wszelkiego prawdopodobieństwa znajduje się on pod oddalonym o półtora kilometra od wykopalisk, porośniętym morelowymi drzewami masywnym wzgórzem Chiński historyk  Sim Qian który mógł jeszcze od naocznych światków usłyszeć opowieść o budowie grobowca, napisał , że pracowało przy nim pół miliona ludzi. Według jego relacji na sklepieniu odtworzono usiane gwiazdami niebo, na posadce – trójwymiarową mapę cesarstwa z miniaturami miast, pałaców, twierdz i rzek w postaci rowów wypełnionych srebrzystą rtęcią. Po zakończeniu prac całość przykryto ziemią i obsadzono drzewami. W takim stanie grobowiec przetrwał już 22 wieki. Niezwykłego wyczynu dokonał w roku 1970 norweski podróżnik i archeolog Thor Heyerdahl.  Wraz z siedmioma śmiałkami przepłyną Atlantyk na zbudowanej według starożytnych wzorów łodzi z papirusu .  Rejs po 75 dniach zakończył się sukcesem. Celem tego ryzykownego przedsięwzięcia  było udowodnienie hipotezy, że dysponujący podobnymi łodziami Egipcjanie mogli pokonać Atlantyk i nawiązać kontakt z ludami Ameryki. U podłoża tego mniemania leżało, dostrzegalnie na pierwszy rzut oka podobieństwo piramid w Egipcie i Meksyku.  Jednym z najbardziej niezwykłych dokonań są olbrzymie piramidy w  Teotihuancan, w pobliżu stolicy Meksyku. Uznaje się je często za budowle Azteków. Tymczasem Aztekowie wiedzieli o nich tyle, co my, czyli praktycznie nic. Gdy osiedlili się w tych okolicach zastali kamienne konstrukcje, które wydawały się im  zbyt potężne, by mogły być dziełem człowieka. Uznali je wiec za twór bogów i wierzyli, że właśnie tu został stworzony świat. Najwyższa z nich, tzw. Piramida Słońca ma wysokość 65 m, czyli 20-pietrowego wieżowca. Współczesna nauka zdołała ustalić, że piramidy wzniesiono między II w. p.n.e.  i II w. n.e.  Ich budowniczy stworzyli wspaniała cywilizację, byli też znakomitymi matematykami i astronomami, w ich dziele nic nie jest przypadkowe. Odkryto wiele zależności między ustawieniem względem siebie najważniejszych budowli a układem gwiazd; przez piramidy Słońca i Księżyca  można przeprowadzić linię, która sięga do wznoszącego się w oddali szczytu wulkanu. To z kolei wskazuje na zupełnie inny rodowód piramid meksykańskich i egipskich. Cywilizacje, które je budowały rozwijały się własnym rytmem, dostosowanym do warunków. Najstarsze amerykańskie piramidy były kopią stożków wulkanów, w których, jak wierzono, zamieszkiwali bogowie. Wznosząc je,  ludzie mieli nadzieję, że zadowolą bogów i zapewnią sobie ich przychylność. Większość piramid w Ameryce Środkowej wieńczyły świątynie z ołtarzami ofiarnymi, w odróżnieniu od budowli egipskich nie chowano tam zmarłych. Gdy w 1839 roku Johan Lloyd Stephens i Frederick Cotherwood dotarli do ruin Copan w Hondurasie i opublikowali pierwsze relacje, snuto przypuszczenia, że odnaleźli ślady któregoś  z zaginionych plemion Izraela lub Atlantydy. Indianie mówili o mieście duchów, które nie pozwalają, by ktokolwiek zamieszkał w tej okolicy. Z czasem poznano prawdę. Każde miasto, każda piramida kryły w sobie niespodzianki. W Chichen Itza, w piramidzie ze świątynią boga – węża Kukulkana na szczycie, zakodowano cały kalend aż Majów. Liczba stopni i tarasów odpowiada liczbie dni i miesięcy w roku, 52 reliefy oznaczają 52 lata tworzące pełny cykl rachuby czasu. Budowlę ustawiono w taki sposób, że podczas wiosennego i jesiennego zrównania dnia i nocy pierwsze promienie słońca powoli przesuwają po schodach, co wywołuje wrażenie, że Kukulkan, którego głowę wyrzeźbiono na szczycie piramidy a ogon u podstawy, pełźnie do swojej świątyni. Stromą piramidę w Uxmal, najstarszą z odkrytych dotąd ośrodków kulturowych Majów zbudowano na podstawie w kształcie wykreślonej elipsy. Interesująca jest zbudowana na szczycie piramidy Świątynia Inskrypcji w ruinach Palenque. W głębi piramidy był tunel, a w nim niewielkie pomieszczenie, w którym stało dziewięć wyrzeźbionych postaci strzegących kolejnej płyty pokrytej misternym reliefem w postaci mężczyzny ze wspaniałym nakryciem głowy. Gdy i tę płytę uniesiono, ukazał się szkielet z jadeitową maską na twarzy. Nie było wątpliwości: To był grób!. Wiele grobowców odnaleziono w Copan. Piramidy Majów i Egipcjan dzieli w czasie niemal 3 tysiące lat, trzeba jednak pamiętać, ze przed nimi rozkwitały duzo starsze cywilizacje m.in. budowniczych Teotihuacam i wznoszonych jeszcze wcześniej piramid ziemnych. Pod Piramidą Słońca odkryto fragmenty tunelu, a pod Piramidą Księżyca szczątki osób. Analiza wykazała, że byli to młodzi ludzie, którym obcięto głowy – złożono w ofierze. W Cholula meksykańscy archeolodzy odsłonili jedna z bocznych ścian tamtejszej piramidy. Wdrążyli w niej tunel i ustalili, że zgodnie z kalendarzem , używanym przez większość kultur Ameryki prekolumbijskiej, budowle co 52 lata „odnawiano” wznosząc na starej konstrukcji nową w efekcie zbudowano największą piramidę świata. W roku 1990  Emiliano Bethencourt zwrócił uwagę na kamienne pryzmy w pobliżu Guimar na Teneryfie. Doszedł do wniosku, ze kamienie nie zostały ułożone przypadkowo, a na niektórych znajdują się ślady obróbki. Była to pozostałość po 6 piramidach. Ich kształt i ustawienie przypominały najstarsze budowle z Ameryki Środkowej. Osiem wieków po zbudowaniu najstarszej piramidy w Egipcie na piaskach Sahary ponownie zaczęto stawiać budowle w kształcie ostrosłupów. Miały zaledwie kilkanaście metrów długości, chowano tam władców królestw z terenów historycznej krainy zwanej Nubią. W Polsce, podobny charakterystyczny kształt mają grobowce rodziny Kulczyckich w Miedzybrodziu, Franciszka Łakińskiego w Łaziskach, Generała von Obena na Opolszczyźnie w Rożnowie oraz mogiła powstańców kościuszkowskich w Karczewie pod Warszawą.