Komentarze: 0
MIT LUDZKIEJ RASY
Podziały rasowe nie mają żadnego uzasadnienia naukowego. Pod względem genetycznym Polak może się różnić od innego Polaka bardziej niż od Masaja .Ludzie, jak wszystkie żywe istoty, wykazują zmienność. Starożytni nie dzielili ludzi według wyglądu, ale raczej ze względu na status, klasę, wyznawaną religię czy język. Termin „rasa” nie występował ani u Greków, ani u Rzymian. W języku angielskim po raz pierwszy pojawił się w 1508 roku w poemacie W. Dumbara, który użył sformułowania „ Książę Walii brytyjskiej rasy”. W literaturze naukowej termin „rasa” – w odniesieniu do człowieka – pojawił się za sprawą francuskiego przyrodnika Georges`a Buffona w 1749 roku. W stworzonej kilka lat później klasyfikacji Karola Linneusza, mowa jest o czterech „odmianach”: Homo europaeus (biali), asiaticus (żółci), afor ( czarni), i americanus (czerwoni). Przez kolejne stulecia naukowcy dzielili ludzkość według przesłanek etno-graficznych i typologicznych: ze względu na rejon zamieszkania, cechy kulturowe i wygląd. Zaczęło się odnajdowanie ras w rasach, dzielenie ich na Podrazy i inne mniejsze kategorie, co doprowadziło do wyróżnienia nawet kilkuset (!) ras. Ukształtowanie się w latach 1930 – 1950 nowoczesnego ewolucjonizmu, powstałego w efekcie połączenia odkryć genetyki populacyjnej z osiągnięciami zoologii, botaniki i paleontologii, ostatecznie zakończono typologiczne rozumienie gatunków. W antropologii nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rasowej. Narodziła się populacyjna koncepcja rasy. Według niej człowiek był częścią rasy, a nie rasa częścią człowieka. Rasę stanowiła populacja różniąca się od innych częstością wystąpienia genów. Rasa ludzka funkcjonowała jako sposób widzenia rzeczywistości przez całe dziesięciolecia i dopiero od połowy XX wieku zaczęto takie podejście kwestionować. Termin „rasa” był wielokrotnie nadużywany politycznie i stracił przez to całą wartość naukową. Pod koniec lat 50. Amerykański antropolog Frank Livingstone, badając częstości występowania genu wywołującego chorobę krwinek – anemię sierpowatą – wykazał, ze zmiany tej częstości w przestrzeni są stopniowe, a nie skokowe. Wykorzystując owe badania, przedstawił i uzasadnił swoją słynną opinię: ”nie ma ras, są tylko kliny” 9 stopniowe zmiany częstości występowania cech). Dowodził, że nie można dzielić naszego gatunku na jakiekolwiek nieciągłe jednostki – rasy. W latach 70. XX wieku amerykański zoolog i genetyk Richard Lewontin wykazał że zmienność genetyczna naszego gatunku w 85% realizuje się wewnątrz każdej populacji. Pozostałe 15% wynika z różnic międzygrupowych, przy czym 8% przypada na różnice międzypopulacyjne (Polak- Ruski), a 7% to zmienność „międzyrasowa”. Różnice genetyczne miedzy członkami tej samej populacji mogą być wielokrotnie większe niż między losowo wybranymi przedstawicielami dwóch różnych populacji czyli „ras” – Polak – Masaj. W latach 90. XX wieku amerykański genetyk Alan Templeton wykazał, ze podział na rasy kontynentalne jest bezpodstawny. Analiza ludzkiego DNA dowiodła, że przepływ genów w obrębie całego, zasiedlającego wszystkie kontynenty gatunku ludzkiego zawsze był ciągły i wielokierunkowy. Żadna z populacji poszczególnych kontynentów nie może być uznana za odrębną linię filogenetyczną, czyli „rasę”. Błędem byłoby sądzić, że to różnice „rasowe” leżały u podstaw ludzkiej skłonności do przemocy.. Konflikty na większą skalę pojawiły się po raz pierwszy z początkiem neolitu, około 12 tyś. Lat temu. Natyralną częścią starożytnych systemów gospodarczych stało się niewolnictwo. Wszystkie cywilizacje antyczne korzystały z niewolników, ale nie wybierano ich na podstawie jakichś szczególnych elementów wyglądu zewnętrznego. Dopiero od czasu kolonizacji Ameryki w XV wieku po raz pierwszy w historii pojawiła się tam grupa niewolników o wspólnych cechach fizycznych – 15-milionowa rzesza Murzynów. Posługiwanie się podziałem ludzi na rasy sprzyjało wszelkiego rodzaju patologiom. Jedną z niewątpliwie szkodliwych konsekwencji kategoryzacji rasowych było wartościowanie ras – powstanie teorii o dziedzicznej i niezapomnianej wyższości jednej grupy ludzkiej nad inną, czyli rasizm. Pojecie rasy łatwo dawało się pogodzić z eugeniką, czyli koncepcja mającą na celu poprawienie biologicznej i intelektualnej kondycji gatunku ludzkiego poprzez zróżnicowaną reprodukcję „lepiej” i „gorzej” urodzonych. Stworzył ja angielski przyrodnik Sir Francis Galton w 1869 roku. Jego idee zostały następnie podchwycone przez intelektualistów i polityków w USA. W skutek uchwalenia eugenicznego prawa do sterylizacji w latach 20. XX wieku, blisko 68 tyś. Amerykanów zostało wysterylizowanych wbrew ich woli. Stad był już tylko krok do uśmiercenia chorych psychicznie w III Rzeszy. Jednak nawet dziś, kiedy eugenika powszechnie jest uznawana za ideologię niedopuszczalną, a nazizm za zbrodniczą, w społeczeństwie pokutuje mit o rasowym podłożu szczególnych uzdolnień – intelektualnych czy też sprawności fizycznej. Większość koszykarzy z NBA to Afroamerykanie, a w biegach długodystansowych sukcesy odnoszą przede wszystkim Kenijczycy. Sukcesy jakie odnoszą Kenijczycy, mogą mieć coś wspólnego z faktem, że kenijscy przedstawiciele plemion pochodzą z wysoko położonych nad poziomem morza rejonów. Nie ma to nic wspólnego z rasą, bo Kenijczycy pochodzą z terenów nisko położonych takich sukcesów już nie odnoszą. Równie błędne są próby udowodnienia, że z przyczyn genetycznych „rasy” różnią się poziomem inteligencji. W 1851 roku Samuel Cartwright, lekarz z Luizjany, odkrył u niewolników dziwną chorobę – skłonność do uciekania z plantacji. Ponieważ wierzono wówczas, że niewolnictwo jest dla Murzynów stanem naturalnym, a bunty – anormalnym, ucieczka musiała być spowodowana chorobą charakterystyczną dla tej rasy – tzw. Drapetomania. Lekarze i farmaceuci uważają, ze istnieją choroby charakterystyczne dla Żydów, Murzynów czy Azjatów. Prawda jednak wygląda tak, że każda grupa ludzka ma własne, indywidualne ryzyko medyczne: aszkenazyjscy Żydzi, amerykańscy Murzyni, Polacy, hutnicy, prostytutki, kobiety, mężczyźni. Rasa nie jest tego przyczyną. Terapie powinny być wiec dopasowane do grupy indywidualnego osobnika Np. BiDil sprzedawany w USA lek na niewydolność krążenia, który przeznaczony miał być dla Afroamerykanów, u części z nich nie jest skuteczny, ale mógłby pomóc wielu pacjentom zaliczanym do innych ras. Mimo, ,ze nie ma podstaw do dzielenia naszego gatunku na rasy, ludzie niechętnie przyjmują to do wiadomości. Nasze przywiązanie do podziałów rasowych wynika z przywiązania do tradycji. Ważna jest też jednak wygoda. Jeżeli geny maja jakikolwiek wpływ na sposób naszego myślenia, to skłonność do posługiwania się stereotypami z pewnością do nich należy. Niechęć do obcych, których łatwo zaetykietować jako przedstawicieli rasy, uzyskuje moralne wsparcie: są oni odrębni genetycznie. A nad tym, czy rasy mają podłoże biologiczne, „zwyczajni” ludzie się nie zastanawiają. Większość ciemnoskórych żyła między zwrotnikami. Im dalej od równika, tym skóra stawała się jaśniejsza. Emitowane przez słońce promienie UV z jednej strony rozkłada kwas foliowy 9 niezbędny do prawidłowego rozwoju centralnego układu nerwowego zarodka, a u mężczyzn – do produkcji plemników), może wywoływać nowotwory skóry. Z drugiej strony stymuluje produkcję witaminy D, niezbędnej do prawidłowego wykształcenia kośćca. Zatem tam, gdzie promieniowanie słoneczne jest silne, lepiej przystosowani są Ci, których ciemna skóra chroni przed nadmiarem promieniowania UV. Tam gdzie poziom promieniowania jest niski, lepsza jest jasna skóra, ułatwiająca wytwarzanie witaminy D. Zmienność genetyczna jest podstawą procesów ewolucji, a człowiek oczywiście ewoluuje. Dzięki ogromnej mobilności człowieka genetyczna zmiennośc wewnątrzpopulacyjna niewątpliwie będzie się zwiększać, natomiast zmienność międzygrupowa będzie malała. Dobór płciowy działał zawsze i działa, ale jak dotąd żadna populacja ludzka nie podzieliła się na pięknych, wysokich i inteligentnych oraz brzydkich, niskich i głupich. Zgodnie z zasadami genetyki populacyjnej, ludzie ze środka rozkładu zmienności zawsze będą mieli co najmniej tyle samo dzieci, co ci ze skrajów. Rezygnując z pojęcia „rasa” w odniesieniu do człowieka, nie zaprzeczamy istnieniu ludzkiej różnorodności biologicznej. Współczesna tendencją naukową jest wyjaśnienie tej różnorodności, a nie szufladkowanie ludzkości do nieciągłych kategorii zwanych rasami.