Latryna na sawannie
Komentarze: 0
Na ubogich glebach Afryki powstał niezły ekosystem, utrzymujący stada potężnych roślinożerców i polujących na nie kultowych drapieżników. Przez ich przewody pokarmowe przechodzą tony przysmaków. A potem … No właśnie, kto po nich sprząta? Na afrykańskich bezdrożach fizjologia jest nieubłagalna. Na terenach trawiastych Afryki pasą się olbrzymie stada dzikich zwierząt. Milion roślinożerców: antylop, zebr, bawołów, żyraf, nosorożców i słoni. Każdego dnia przez ich przewody przechodzi milion to zieleniny. Gdyby ktoś nie sprzątał, jak wyglądałby romantycznie wysmakowany widok z Czarnego Kontynentu, który od setek lat pobudza wyobraźnię. W brunatnych od mułu żyją największe krokodyle nilowe Afryki. Okazy sięgające 7 metrów nie należą do rzadkości. Ich sąsiadami są hipopotamy. Hipopotamy – choć są groźniejsze od krokodyli, bo łatwiej wpadają w złość – budzą w ludziach czułość. Gdy widzi on zagrożenie, zaraz postanawia pokazać kto rządzi. Podnosi swoje cielsko ponad wodę, staje bokiem i puszcza spod ogona odchody fruwające na boki. W ten sposób powstaje mocny zapachowy słup graniczny doskonale rozpoznawalny dla innych hipopotamów i konkretnego osobnika. Zapach to prywatne logo, dlatego wiele innych zwierząt używa odchodów do komunikowania praw własności. Zebry, antylopy, gazele składają bobki w kilku miejscach na obrzeżach terytorium. Dbają o właściwą informacje o stanie posiadania ale tez zapobiegają rozprzestrzenianiu się pasożytów. Dbają o czystość pastwiska. Nosorożce używają odchodów do porozumiewania się. Szczególnie w czasie godów. Samica, gotowa przyjąć zaloty, zaraz po załatwieniu potrzeby z zapałem przeciąga raz lub dwa tylnymi kopytami po parującym jeszcze kopczyku, poczym rozpryskuje mocz na okoliczne krzaki i drzewa. W ten sposób składa ofertę matrymonialną, która budzi zainteresowanie samców. Gdy któryś napotyka wiadomość, także grzebie w niej kopytem, żeby odświeżyć zapach i lepiej odczytać informację. Dominujące samce szorują też kopytami we własnych odchodach – odświeżają logo. Chrząszcz toczy kulę odchodów. Należy do jednego z gatunków dużych zwierząt żuków. Wyróżnia się krępą budową ciała i rozwiniętą opieką nad potomstwem. Samica składa jaja do głęboko ukrytej pod ziemią porcji nawozu, która stanowi pożywienie dla wykluwających się robakowatych larw.. Dzieci bezpiecznie dorastają w norze. Wychodzą na powierzchnię dopiero, gdy umieją latać, a ich ciała ochrania długi, błyszczący pancerz.. Kulinarne upodobania pozostają takie same, mimo zmiany postaci. Dorośli nadal zjadają naturalny nawóz w podziemnym schowku, do którego przytargali porcję na użytek prywatny. Tak właśnie oczyszczają krajobraz. Czyściciele uwijają się od wieczora do chwili, aż w miejscu, gdzie antylopa lub słoń załatwi potrzebę, pozostaje ledwo rozpoznawalny ślad.. Na szczęście roślinożercy stale dostarczają chrząszczom przysmaków. Nie tylko im, ale i pewnym ptakom, które jedzą odchody by zyskać na urodzie. Ścierwniki, choć głównie jedzą padlinę, nazywane są „kupo jadami” Do nawozu przyciąga je duża ilość przetrawionej roślinnej masy, bogatej w żółty barwnik – karoten. Ścierwnikom bardzo na tym zależy, bo oceniają partnera po intensywności odcinającego się od bieli piór żółtego ubarwienia na przodzie głowy, wolu oraz nogach. Żółta głowa świadczy nie tylko o bogatej diecie, ale tez o mocnym żołądku – odporność na pasożyty. Odchody zwierząt roślinożernych i drapieżnych różnią się zasadniczo,. Drapieżniki, pozbawiające się głównie białek i tłuszczów, formują ostro zakończone walce, często o silnym zapachu dodatkowo wzmocnionym przez wydzielinę gruczołów odbytowych. Służą one do znakowania terenu. Odchody roślinożerców najczęściej nie maja bardzo przykrej woni. Formułowane w mniej lub bardziej suche bobki lub placki, zawierają dużą ilość celulozy i innych cukrów roślinnych. Chlorofil i karoten barwią je na zielono i brązowo. Zwierzęta z zapachu odczytują płeć, stan zdrowia, czy chęć do zalotów, a nawet poziom stresu. Ten ostatni można określić, mierząc zawartość kortykoidów w odchodach.
Dodaj komentarz