mar 14 2015

Przez piwo do gwiazd


Komentarze: 0

 Żaden naukowiec urodzony na terenie Rzeczpospolitej nie był w XVII wieku równie znany jak Heweliusz. Nikt nie sporządzał doskonałych map nieba, a z gdańskim obserwatorium nie mogło się równać żadne inne w Europie. Naprawdę nazywał się Jan Hewelke i urodził w rodzinie, której przodkowie na początku XVI wieku przybyli do Gdańska z okolic Bremy. W Polsce zdobyli majątek zajmując się handlem zbożem i lichwą, w końcu zaś browarnictwem. Gdy 28.01.1611 roku przyszedł na świat Jan , jego ojciec Abraham uchodził za jedna z najbogatszych osób jako właściciel 12 browarów. Młody Hewelke za swoją ojczyznę uznał miasto oraz kraj, w którym się urodził. Po Polsku nauczył się płynnie mówić gdy miał 10 lat i ojciec wysłał go na naukę do majątku szlacheckiego w Bydgoszczy. Rodzice w wieku 7 lat posłali go Gimnazjum Gdańskiego – szkoły o  charakterze pół wyższym. Los zetknął Jana a matematykiem – światowcem Piotrem Krugerem. Matematyk, gdy dostrzegł u ucznia możliwości większe niż własne, poświęcał mu swój cały czas. Uczył go sporządzania przyrządów niezbędnych do obliczeń pozycji gwiazd. Gdy młody browarnik ukończył 18 lat ojciec wysłał go na studia do Niderlandów. W 1630 roku młodzieniec wpisał się na listę studentów Uniwersytetu w Lejdzie pod imieniem Johanes Hewelius. Zgodnie z życzeniem ojca studiował prawo, ale każda wolną chwilę spędzał na obserwacjach astronomicznych pod okiem Krugera. Hewelius porzucił studia po pierwszym roku i ruszył w podróż. Gdy miał wyruszyć do Włoch by poznać Galileusza, z kraju przyszła wiadomość, ze jego ojciec jest umierający. W Gdańsku okazało się, iż ojciec nie jest taki umierający i zamiast pogrzebu zafundował synowi w marcu 1634 roku zaręczyny i ślub z Katarzyną Rebeschke, która wniosła w posagu browar i dwa domy i miała mu wybić z głowy głupoty o astronomii . Jan poddał się woli i 10 lat później stał na czele cechu browarników i robił publiczna karierę. Jego nauczyciel jednak nie dał mu zapomnieć o astronomii. W czerwcu 1639 roku, będąc ciężko chorym namówił browarnika, aby przeprowadził za niego obserwację zaćmienia Słońca i uczynił go spadkobierca swojej spuścizny  pism Jana Keplera. Zmarł 6 dni później. Dla rozrywki Jan bawił się w obserwowanie gwiazd. Powoli czyścił soczewki i zbudował swoja pierwsza lunetę, i pierwsze przyrządy. W dniu 30 urodzin oświadczył rodzinie, że jego powołaniem jest zgłębianie tajemnic wszechświata i od tej pory co noc obserwował niebo i rysując mapy. Zgromadzony majątek wystarczył do rozbudowy pierwszego obserwatorium e centrum Gdańska. Lecz pieniądze szybko wyszły. Szczęśliwym trafem poznał królewskiego kartografa Fryderyka Gerfranda, za pośrednictwem którego przekazał królowi w prezencje zbudowany przez siebie podróżny zegar słoneczny. W 1647 wydał na swój koszt debiutancką pracę naukowa – „Selenografię”. Udało mu się uchwycić aż 500 różnych plam plus 26 plam na Słońcu. Odkrywca zaczęli interesować się monarchowie. Ich dofinansowanie spowodowało ,ze w 1650 mógł rozbudować swoje obserwatorium. Był już o krok od zbudowania zegara wahadłowego, gdy na Polskę najechały wojska szwedzkie przyjaźń  Jana Kazimierza okazała się nieoceniona, gdy w 1662 roku zmarła zona uczonego a jej krewni próbowali zabrać bibliotekę oraz cenne instrumenty astronomiczne. Przerażony Herelius poprosił króla o pomoc. Gdy skarbiec Polski już nie był w stanie pomóc uczonemu, szukał poparcia za granicą i tak w 1663 urzędnicy króla Francji włączyli Heweliusza do grona uczonych – pensjonariuszy, Odtąd otrzymywał roczną wypłatę ze skarbu Ludwika XIV. Podbijał gwiazdy, robił mapy i był sławny. Słynny piwowar zmarł 28 stycznia 1687 roku na niewydolność organu, który w dobrym stanie miał utrzymywać wyrabiany przez niego napój. Pochowano go w kościele św. Katarzyny na Starym Mieście w Gdańsku – nikt nie kontynuował jego prac.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz