Archiwum lipiec 2014


lip 29 2014 Mit ludzkiej rasy
Komentarze: 0

 MIT LUDZKIEJ RASY

Podziały rasowe nie mają żadnego uzasadnienia naukowego. Pod względem genetycznym Polak może się różnić od innego Polaka bardziej niż od Masaja .Ludzie, jak wszystkie żywe istoty, wykazują zmienność. Starożytni nie dzielili ludzi według wyglądu, ale raczej ze względu na status, klasę, wyznawaną religię czy język. Termin „rasa” nie występował ani u Greków, ani u Rzymian. W języku angielskim po raz pierwszy pojawił się w 1508 roku w poemacie W. Dumbara, który użył sformułowania „ Książę Walii brytyjskiej rasy”. W literaturze naukowej termin „rasa” – w odniesieniu do człowieka – pojawił się za sprawą francuskiego przyrodnika Georges`a Buffona w 1749 roku. W stworzonej kilka lat później klasyfikacji Karola Linneusza, mowa jest o czterech „odmianach”: Homo europaeus (biali), asiaticus (żółci), afor ( czarni), i americanus (czerwoni). Przez kolejne stulecia naukowcy dzielili ludzkość według przesłanek etno-graficznych i typologicznych: ze względu na rejon zamieszkania, cechy kulturowe i wygląd. Zaczęło się odnajdowanie ras w rasach, dzielenie ich na Podrazy i inne mniejsze kategorie, co doprowadziło do wyróżnienia nawet kilkuset (!) ras. Ukształtowanie się w latach 1930 – 1950 nowoczesnego ewolucjonizmu, powstałego w efekcie połączenia odkryć genetyki populacyjnej z osiągnięciami zoologii, botaniki i paleontologii, ostatecznie zakończono typologiczne rozumienie gatunków. W antropologii nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rasowej. Narodziła się populacyjna koncepcja rasy. Według niej człowiek był częścią rasy, a nie rasa częścią człowieka. Rasę stanowiła populacja różniąca się od innych częstością wystąpienia genów. Rasa ludzka funkcjonowała jako sposób widzenia rzeczywistości przez całe dziesięciolecia i dopiero od połowy XX wieku zaczęto takie podejście kwestionować. Termin „rasa” był wielokrotnie nadużywany politycznie i stracił przez to całą wartość naukową. Pod koniec lat 50. Amerykański antropolog Frank Livingstone, badając częstości występowania genu wywołującego chorobę krwinek – anemię sierpowatą – wykazał, ze zmiany tej częstości w przestrzeni są stopniowe, a nie skokowe. Wykorzystując owe badania, przedstawił i uzasadnił swoją słynną opinię: ”nie ma ras, są tylko kliny” 9 stopniowe zmiany częstości występowania cech). Dowodził, że nie można dzielić naszego gatunku na jakiekolwiek nieciągłe jednostki – rasy. W latach 70. XX wieku amerykański zoolog i genetyk Richard Lewontin wykazał że zmienność  genetyczna naszego gatunku w 85% realizuje się wewnątrz każdej populacji. Pozostałe 15% wynika z różnic międzygrupowych, przy czym 8% przypada na różnice międzypopulacyjne (Polak- Ruski), a 7% to zmienność „międzyrasowa”. Różnice genetyczne miedzy członkami tej samej populacji mogą być wielokrotnie większe niż między losowo wybranymi przedstawicielami dwóch różnych populacji czyli „ras” – Polak – Masaj. W latach 90. XX wieku amerykański genetyk Alan Templeton wykazał, ze podział na rasy kontynentalne jest bezpodstawny. Analiza ludzkiego DNA dowiodła, że przepływ genów w obrębie całego, zasiedlającego wszystkie kontynenty gatunku ludzkiego zawsze był ciągły i wielokierunkowy. Żadna z populacji poszczególnych kontynentów nie może być uznana za odrębną linię filogenetyczną, czyli „rasę”. Błędem byłoby sądzić, że to różnice „rasowe” leżały u podstaw ludzkiej skłonności do przemocy.. Konflikty na większą skalę pojawiły się po raz pierwszy z początkiem neolitu, około 12 tyś. Lat temu. Natyralną częścią starożytnych systemów gospodarczych stało się niewolnictwo. Wszystkie cywilizacje antyczne korzystały z niewolników, ale nie wybierano ich na podstawie jakichś szczególnych elementów wyglądu zewnętrznego. Dopiero od czasu kolonizacji Ameryki w XV wieku po raz pierwszy w historii pojawiła się tam grupa niewolników o wspólnych cechach fizycznych – 15-milionowa rzesza Murzynów. Posługiwanie się podziałem ludzi na rasy sprzyjało wszelkiego rodzaju patologiom. Jedną z niewątpliwie szkodliwych konsekwencji kategoryzacji rasowych było wartościowanie  ras – powstanie teorii o dziedzicznej i niezapomnianej wyższości jednej grupy ludzkiej nad inną, czyli rasizm. Pojecie rasy łatwo dawało się pogodzić z eugeniką, czyli koncepcja mającą na celu poprawienie biologicznej i intelektualnej kondycji gatunku ludzkiego poprzez zróżnicowaną reprodukcję „lepiej” i „gorzej” urodzonych. Stworzył ja angielski przyrodnik Sir Francis Galton w 1869 roku. Jego idee zostały następnie podchwycone przez intelektualistów i polityków w USA. W skutek uchwalenia eugenicznego prawa do sterylizacji w latach 20. XX wieku, blisko 68 tyś. Amerykanów zostało wysterylizowanych wbrew ich woli. Stad był już tylko krok do uśmiercenia chorych psychicznie w III Rzeszy. Jednak nawet dziś, kiedy eugenika powszechnie jest uznawana za ideologię niedopuszczalną, a nazizm za zbrodniczą, w społeczeństwie pokutuje mit o rasowym podłożu szczególnych uzdolnień – intelektualnych czy też sprawności fizycznej. Większość koszykarzy  z NBA to Afroamerykanie, a w biegach długodystansowych sukcesy odnoszą przede wszystkim Kenijczycy. Sukcesy jakie odnoszą Kenijczycy, mogą mieć coś wspólnego z faktem, że kenijscy przedstawiciele plemion pochodzą z wysoko położonych nad poziomem morza rejonów. Nie ma to nic wspólnego z rasą, bo Kenijczycy pochodzą z terenów nisko położonych takich sukcesów już nie odnoszą. Równie błędne są  próby udowodnienia, że z przyczyn genetycznych „rasy” różnią się poziomem inteligencji. W 1851 roku Samuel Cartwright, lekarz z Luizjany, odkrył u niewolników dziwną chorobę – skłonność do uciekania z plantacji. Ponieważ wierzono wówczas, że niewolnictwo jest dla Murzynów stanem naturalnym, a bunty – anormalnym, ucieczka musiała być spowodowana chorobą charakterystyczną dla tej rasy – tzw. Drapetomania. Lekarze i farmaceuci uważają, ze istnieją choroby charakterystyczne dla Żydów, Murzynów czy Azjatów. Prawda jednak wygląda tak, że każda grupa ludzka ma własne, indywidualne ryzyko medyczne: aszkenazyjscy Żydzi, amerykańscy Murzyni, Polacy, hutnicy, prostytutki, kobiety, mężczyźni. Rasa nie jest tego przyczyną. Terapie powinny być wiec dopasowane do grupy indywidualnego osobnika Np. BiDil sprzedawany w USA lek na niewydolność krążenia, który przeznaczony miał być dla Afroamerykanów, u części z nich nie jest skuteczny, ale mógłby pomóc wielu pacjentom zaliczanym do innych ras. Mimo, ,ze nie ma podstaw do dzielenia naszego gatunku na rasy, ludzie niechętnie przyjmują to do wiadomości. Nasze przywiązanie do podziałów rasowych wynika z przywiązania do tradycji. Ważna jest też jednak wygoda. Jeżeli geny maja jakikolwiek wpływ na sposób naszego myślenia, to skłonność do posługiwania się stereotypami z pewnością do nich należy. Niechęć do obcych, których łatwo zaetykietować jako przedstawicieli rasy, uzyskuje moralne wsparcie: są oni odrębni genetycznie. A nad tym, czy rasy mają podłoże biologiczne, „zwyczajni” ludzie się nie zastanawiają. Większość ciemnoskórych żyła między zwrotnikami. Im dalej od równika, tym skóra stawała się jaśniejsza. Emitowane przez słońce promienie UV z jednej strony rozkłada kwas foliowy 9 niezbędny do prawidłowego rozwoju centralnego układu nerwowego zarodka, a u mężczyzn – do produkcji plemników), może wywoływać nowotwory skóry. Z drugiej strony stymuluje produkcję witaminy D, niezbędnej do prawidłowego wykształcenia kośćca. Zatem tam, gdzie promieniowanie słoneczne jest silne, lepiej przystosowani są Ci, których ciemna skóra chroni przed nadmiarem promieniowania UV. Tam gdzie poziom promieniowania jest niski, lepsza jest jasna skóra, ułatwiająca wytwarzanie witaminy D. Zmienność genetyczna jest podstawą procesów ewolucji, a człowiek oczywiście ewoluuje. Dzięki ogromnej mobilności człowieka genetyczna zmiennośc wewnątrzpopulacyjna niewątpliwie będzie się zwiększać, natomiast zmienność międzygrupowa będzie malała. Dobór płciowy działał zawsze i działa, ale jak dotąd  żadna populacja ludzka nie podzieliła się na pięknych, wysokich i inteligentnych oraz brzydkich, niskich i głupich. Zgodnie z zasadami genetyki populacyjnej, ludzie ze środka rozkładu zmienności zawsze będą mieli co najmniej tyle samo dzieci, co ci ze skrajów. Rezygnując z pojęcia „rasa” w odniesieniu do człowieka, nie zaprzeczamy istnieniu ludzkiej różnorodności biologicznej. Współczesna tendencją naukową jest wyjaśnienie tej różnorodności, a nie szufladkowanie ludzkości do nieciągłych  kategorii zwanych rasami.

lip 22 2014 Nastolatki, rozwój mózgu
Komentarze: 0

 NASTOLATKI NIGDY NIE BĘDĄ ZACHOWYWAĆ SIĘ IDEALNIE. POPEŁNIANIE BŁĘDÓW JEST WRĘCZ NIEZBĘDNE, BY MÓZG MÓGŁ SIĘ ROZWIJAĆ. KARY I ZAKAZY NIEWIELE ZMIENIĄ

Już od dawna wiadomym było, że „emocjonalne huśtawki” w okresie dojrzewania wiążą się z burzą hormonalną, jaka ma wtedy miejsce w organizmie młodych osób. Źródłem antyspołecznych zachowań i agresji u młodzieży może być też niedojrzałość części mózgu odpowiedzialnej za racjonalne zachowania, planowanie i podejmowanie decyzji. W mózgu ludzkim wyróżniamy dwie warstwy. Na zewnątrz znajduje się kora mózgowa, czyli substancja szara, skupiająca ciała komórek nerwowych, zajmujące się przetwarzaniem informacji. Kora mózgowa skonstruowana jest tak, że poszczególne jej obszary specjalizują się, czyli odpowiadają za odmienne funkcje organizmu. Wewnątrz mózgu leży istota biała, która skupia dendryty czyli wypustki neuronów. Podróżują po nich impulsy nerwowe, dlatego dendryty często porównuje się do kabli. Biały kolor nadają tej warstwie  osłonki mielinowe, otaczające wypustki komórek nerwowych. Osłonki te przyspieszają przekazywanie impulsów nerwowych nawet do stu razy. Niektóre części mózgu rozwijają się przez cały okres dojrzewania, a nawet dłużej.  Między 11 a 12 rokiem życia w płacie czołowym mózgu zachodzą duże zmiany . Kora mózgowa znacznie się pogrubia, co wskazuje na zwiększenie ilości synaps. Potem stopniowo następuje ich redukcja, tak, ze od 13 do 18  roku życia mózg traci około 1 % istoty szarej. Takie gruntowne „porządki” są niebezpieczne dla sprawniejszego funkcjonowania mózgu. W okresie dojrzewania zachodzą też istotne zmiany w substancji białej . Od 12 do 16 roku życia jej ilość jest znacznie mniejsza niż w późniejszych latach. Oznacza to, że w Okół dendrytów jest mniej osłonki mielinowej, więc impulsy nerwowe podróżują znacznie wolniej. Dopiero z czasem wytwarza siew więcej „izolacji.”  Mózg dziecka jest jak sieć małych  wydeptanych ścieżek, które pozwalają na poruszanie się w wielu kierunkach, ale z ograniczoną prędkością. Z czasem bardziej uczęszczane drogi są poszerzane i rozbudowywane, a nieużywane znikają. Mózg osoby dorosłej przypomina jakby sieć autostrad. Zarówno redukcja substancji szarej, jak i zwiększenie ilości substancji białej świadczą o dojrzewaniu mózgu, który stopniowo przystosowuje się do środowiska. Zbędne połączenia i komórki nerwowe są usuwane, natomiast te, które są używane najczęściej, zostają wzmocnione. Oznacza to także,  że mózg nastolatka nie jest i nie może być tak dojrzały ja mózg dorosłego człowieka.  W wieku 16-18 lat mózg wciąż się rozwija, być może nawet do 25 roku życia.  Zmiany dotyczą w szczególności kory przedczołowej  mózgu, która jest ,, dyrektorem’’ naszych procesów myślowych: odpowiada on za integrowanie informacji, planowanie, podejmowanie decyzji oraz przewidywanie potencjalnych ich konsekwencji. To właśnie ten region ,,temperuje’’ nasze irracjonalne zapędy to dzięki niemu bierze górę nad emocjami. Natomiast uszkodzenia tej partii prowadzą do impulsywnego niekontrolowanego zachowania. Osoby cierpiące na antyspołeczne zaburzenia osobowości (APD) również mają ubytki istoty szarej w płatkach czołowych wszystko wskazuje więc na to, że obszar przedczołowy może być kluczem do rozwiązania zagadki agresywnego zachowania wśród młodzieży. Niedojrzałe mózgi  słabą radzą sobie z planowaniem działań i wczuwaniem się w położenie innej osoby, czyli empatią. Mózg jest niezwykle skomplikowaną struktura i trudno jest wskazać jednoznacznie funkcję każdej jego części. Może się na przykład okazać, że w okresie dojrzewania inne partie mózgu przejmują inne funkcję kory przedczołowej. Świadomość, iż mózg nastolatków trudniej razi sobie z podejmowaniem przemyślanych wyborów, powinna skłonić ich do większej ostrożności i czujności. Biologia nie usprawiedliwia przestępstw, Alem z pewnością trzeba ją wziąć pod uwagę., Nastolatków trzeba karać, lecz nie tak surowo jak dorosłych, aby pozostawić im furtkę  do normalnego .świata. Salomonowym wyjściem z tej sytuacji jest resocjalizacja: system poradni i terapii psychologicznych, które dążą do tego, by zmienić zbuntowanych nastolatków w przykładnych dorosłych. Niestety nie zawsze udaje się osiągnąć ten cel.  Dlatego coraz częściej mówi się o agresji wśród młodzieży trzeba przede wszystkim zapobiegać. W okresie dojrzewania mózg jest niezwykle plastyczny: zawsze należy mieć nadzieje, iż zbuntowany nastolatek z czasem wydorośleje. W okresie dojrzewania ogromny wpływ na rozwój mózgu  ma styl życia. ,, Jeśli nastolatek gra na jakimś instrumencie, uprawia sport albo dużo się uczy, komórki mózgowe odpowiedzialne za te czynności utrwalają się. Jeśli leży na kanapie, gra na komputerze  albo ogląda MTV, związane z tym komórki nerwowe przetrwają a inne będą zanikać. Zamiast zakazywać i karać, lepiej postawić na intensywny trening dojrzewających ,,szarych komórek’’.

lip 20 2014 rewolucje piramidowe
Komentarze: 0

 PIRAMIDOWE  REWOLUCJE

Piramidy egipskie były grobowcem faraona, którego czczono jako boga, a po śmierci starano się tak zabezpieczyć jego ciało, by trwało wiecznie. Dlatego balsamowano je i składano w monumentalnych grobowcach. Ludy w innych rejonach Starego Świata, zwłaszcza na stepach Euroazji, też wznosiły potężne obiekty, w których chowały władców – najczęściej kopce przypominające piramidy. Nie znaleziono jednak śladów świadczących, że na ich wierzenia obrzędy pogrzebowe jakikolwiek wpływ wywarła religia Egiptu. Grobowców tych nie nazywa się więc piramidami tylko kurhanami. Przed 10 laty pod wielkim kurhanem w pobliżu wsi Ryżanówka na Ukrainie odkryto nienaruszony grób księcia Scytów. Znaleziono w nim broń, naczynia z brązu i srebra, amfory na wino oraz szkielet towarzyszącego księciu wojownika. Ponieważ większość grobów scytyjskich, podobnie jak egipskich, obrabowano w starożytności, odkrycie z Ryżanówki ma  bezcenną wartość. Nieznanego z imienia władcę nazwano „Tutanchamonem”. Zespołem naukowców, który odsłonił grobowiec, kierował prof. Jan Chochorowski dyrektor Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Księcia nazwano „Tutanchamonem stepów” tylko dlatego, ze jego grub zachował się w równie nienaruszalnym stanie jak faraona. Kultury tego rejonu rozwijały się samodzielnie, bez kontaktów z Egiptem. Tworzyły je ludy koczownicze, które nie budowały miast. Dla nich górujące nad stepami kurhany stanowiły ważny element identyfikacji i tożsamości, wyznaczały strefę sacrum, podkreślały też pozycję władców, co było istotne dla następców. W czasach komunizmu kołchoźnicy zrównali z ziemia prawie wszystkie kurhany. Wciąż jednak niektóre z porośniętych trawą wzgórz mogą kryć w sobie grobowce z przed tysięcy lat. Przez lata krążyły opowieści o Białej Piramidzie. Po raz pierwszy mieli ją zobaczyć w 1912 r. niemieccy kupcy, którzy dotarli w okolice chińskiego miasta Xi’an. Otulała ja biel, była jak pokryta lśniącym metalem lub białym kamieniem. Komunistyczne władze Chin odizolowały kraj od świata, więc nie było możliwości sprawdzenia tych rewelacji. W roku 1974 chłopi z okolic Xi’an rozkopali kilka pagórków, zwanych „Grobami słońca” i znaleźli wykonane z terakoty figurki żołnierzy. Nie mieli pojęcia, że wpadli na trop wielkiego odkrycia. Do dziś odsłonięto trzy olbrzymie pomieszczenia, w których odnaleziono ponad 6 tysięcy postaci wszystkie naturalnej wielkości. Ta „terakotowa armia” strzegła wiecznego spokoju cesarza  Shi Huangdi, zmarłego w 210 roku p.n.e. Wiele wskazuje na to, że jest to tylko forpoczta głównych sił. Samego grobowca jeszcze nie odkopano. Według wszelkiego prawdopodobieństwa znajduje się on pod oddalonym o półtora kilometra od wykopalisk, porośniętym morelowymi drzewami masywnym wzgórzem Chiński historyk  Sim Qian który mógł jeszcze od naocznych światków usłyszeć opowieść o budowie grobowca, napisał , że pracowało przy nim pół miliona ludzi. Według jego relacji na sklepieniu odtworzono usiane gwiazdami niebo, na posadce – trójwymiarową mapę cesarstwa z miniaturami miast, pałaców, twierdz i rzek w postaci rowów wypełnionych srebrzystą rtęcią. Po zakończeniu prac całość przykryto ziemią i obsadzono drzewami. W takim stanie grobowiec przetrwał już 22 wieki. Niezwykłego wyczynu dokonał w roku 1970 norweski podróżnik i archeolog Thor Heyerdahl.  Wraz z siedmioma śmiałkami przepłyną Atlantyk na zbudowanej według starożytnych wzorów łodzi z papirusu .  Rejs po 75 dniach zakończył się sukcesem. Celem tego ryzykownego przedsięwzięcia  było udowodnienie hipotezy, że dysponujący podobnymi łodziami Egipcjanie mogli pokonać Atlantyk i nawiązać kontakt z ludami Ameryki. U podłoża tego mniemania leżało, dostrzegalnie na pierwszy rzut oka podobieństwo piramid w Egipcie i Meksyku.  Jednym z najbardziej niezwykłych dokonań są olbrzymie piramidy w  Teotihuancan, w pobliżu stolicy Meksyku. Uznaje się je często za budowle Azteków. Tymczasem Aztekowie wiedzieli o nich tyle, co my, czyli praktycznie nic. Gdy osiedlili się w tych okolicach zastali kamienne konstrukcje, które wydawały się im  zbyt potężne, by mogły być dziełem człowieka. Uznali je wiec za twór bogów i wierzyli, że właśnie tu został stworzony świat. Najwyższa z nich, tzw. Piramida Słońca ma wysokość 65 m, czyli 20-pietrowego wieżowca. Współczesna nauka zdołała ustalić, że piramidy wzniesiono między II w. p.n.e.  i II w. n.e.  Ich budowniczy stworzyli wspaniała cywilizację, byli też znakomitymi matematykami i astronomami, w ich dziele nic nie jest przypadkowe. Odkryto wiele zależności między ustawieniem względem siebie najważniejszych budowli a układem gwiazd; przez piramidy Słońca i Księżyca  można przeprowadzić linię, która sięga do wznoszącego się w oddali szczytu wulkanu. To z kolei wskazuje na zupełnie inny rodowód piramid meksykańskich i egipskich. Cywilizacje, które je budowały rozwijały się własnym rytmem, dostosowanym do warunków. Najstarsze amerykańskie piramidy były kopią stożków wulkanów, w których, jak wierzono, zamieszkiwali bogowie. Wznosząc je,  ludzie mieli nadzieję, że zadowolą bogów i zapewnią sobie ich przychylność. Większość piramid w Ameryce Środkowej wieńczyły świątynie z ołtarzami ofiarnymi, w odróżnieniu od budowli egipskich nie chowano tam zmarłych. Gdy w 1839 roku Johan Lloyd Stephens i Frederick Cotherwood dotarli do ruin Copan w Hondurasie i opublikowali pierwsze relacje, snuto przypuszczenia, że odnaleźli ślady któregoś  z zaginionych plemion Izraela lub Atlantydy. Indianie mówili o mieście duchów, które nie pozwalają, by ktokolwiek zamieszkał w tej okolicy. Z czasem poznano prawdę. Każde miasto, każda piramida kryły w sobie niespodzianki. W Chichen Itza, w piramidzie ze świątynią boga – węża Kukulkana na szczycie, zakodowano cały kalend aż Majów. Liczba stopni i tarasów odpowiada liczbie dni i miesięcy w roku, 52 reliefy oznaczają 52 lata tworzące pełny cykl rachuby czasu. Budowlę ustawiono w taki sposób, że podczas wiosennego i jesiennego zrównania dnia i nocy pierwsze promienie słońca powoli przesuwają po schodach, co wywołuje wrażenie, że Kukulkan, którego głowę wyrzeźbiono na szczycie piramidy a ogon u podstawy, pełźnie do swojej świątyni. Stromą piramidę w Uxmal, najstarszą z odkrytych dotąd ośrodków kulturowych Majów zbudowano na podstawie w kształcie wykreślonej elipsy. Interesująca jest zbudowana na szczycie piramidy Świątynia Inskrypcji w ruinach Palenque. W głębi piramidy był tunel, a w nim niewielkie pomieszczenie, w którym stało dziewięć wyrzeźbionych postaci strzegących kolejnej płyty pokrytej misternym reliefem w postaci mężczyzny ze wspaniałym nakryciem głowy. Gdy i tę płytę uniesiono, ukazał się szkielet z jadeitową maską na twarzy. Nie było wątpliwości: To był grób!. Wiele grobowców odnaleziono w Copan. Piramidy Majów i Egipcjan dzieli w czasie niemal 3 tysiące lat, trzeba jednak pamiętać, ze przed nimi rozkwitały duzo starsze cywilizacje m.in. budowniczych Teotihuacam i wznoszonych jeszcze wcześniej piramid ziemnych. Pod Piramidą Słońca odkryto fragmenty tunelu, a pod Piramidą Księżyca szczątki osób. Analiza wykazała, że byli to młodzi ludzie, którym obcięto głowy – złożono w ofierze. W Cholula meksykańscy archeolodzy odsłonili jedna z bocznych ścian tamtejszej piramidy. Wdrążyli w niej tunel i ustalili, że zgodnie z kalendarzem , używanym przez większość kultur Ameryki prekolumbijskiej, budowle co 52 lata „odnawiano” wznosząc na starej konstrukcji nową w efekcie zbudowano największą piramidę świata. W roku 1990  Emiliano Bethencourt zwrócił uwagę na kamienne pryzmy w pobliżu Guimar na Teneryfie. Doszedł do wniosku, ze kamienie nie zostały ułożone przypadkowo, a na niektórych znajdują się ślady obróbki. Była to pozostałość po 6 piramidach. Ich kształt i ustawienie przypominały najstarsze budowle z Ameryki Środkowej. Osiem wieków po zbudowaniu najstarszej piramidy w Egipcie na piaskach Sahary ponownie zaczęto stawiać budowle w kształcie ostrosłupów. Miały zaledwie kilkanaście metrów długości, chowano tam władców królestw z terenów historycznej krainy zwanej Nubią. W Polsce, podobny charakterystyczny kształt mają grobowce rodziny Kulczyckich w Miedzybrodziu, Franciszka Łakińskiego w Łaziskach, Generała von Obena na Opolszczyźnie w Rożnowie oraz mogiła powstańców kościuszkowskich w Karczewie pod Warszawą.

lip 18 2014 cudowne narodziny
Komentarze: 0

 CUDOWNE NARODZINY PROROKÓW,  KRÓLÓW, WODZWÓW,  FILOZOFÓW

Kiedy około 570 roku w Mekce rodził się prorok MAHOMET, na całej ziemi rozbłysło światło. Jego matka usłyszała głos wołający, jej syn będzie panem swojego ludu. Niemowlę przyszło na świat czyste, obrzezane, nabrało garść piasku i spojrzało w niebo.

Podobnie było przy narodzinach irańskiego zbawiciela ZARATUSTRY (ok. 1000-600 lat p.n.e.). Ściany w domu wyglądały jakby były z ognia, od wsi, gdzie się narodził, bił blask. A wielki reformator mazdaizmu urodził się śmiejąc.

SIDDHARTHA GAUTAMA, czyli przyszły BUDDA narodził się 560 roku p.n.e. w ogrodzie, ziemię rozjaśnił niezwykły blask. Gdy jego matka chwyciła się drzewa, wyłonił się z jej prawego boku, po czym zrobił sześć kroków na północ, rycząc niczym lew : „Jam jest najwyższy w świecie, Jam jest najlepszy na świecie, Jam jest pierworodny tego świata; to me ostatnie narodziny …”

MAHAVIRA mistrz dżinistów stąpił na Ziemię, wcielając się w ciało księżniczki Magadhy. Także jego narodzinom towarzyszył blask oświetlający ziemię.

ALEKSANDER WIELKI (ok.20.06.356 roku p.n.e.). Ojciec przyszłego geniusza militarnego, król Filip Macedoński, zakochał się podczas misteriów w Olimpias, córce króla Epiru. W przeddzień nocy poślubnej panna młoda śniła, że uderzył ją piorun błyskający ogniem, który z kolei rozdzielił się w ulatujące na wszystkie strony płomienie. Filipowi śniło się, że sam sygnetem opieczętował żywot żony, a na sygnecie wyryty był obraz lwa. Filip zapytał wróżbity Aleksandra z Telemessos, co taki sen oznacza. Ten wyjawił, że Olimpias nosi w swoim brzuchu chłopca – lwi pomiot. Filip zaczął śledzić żonę. Zobaczył, ze sypia obok rozciągniętego węża i ponoć utracił oko przyglądając się dziwnemu związkowi żony z wężem. Aleksander stał się jednym z największych wodzów. Słynna Pytia w Delfach ogłosiła go „niezwyciężonym” .Aleksander pod wpływem przepowiedni zaczął zdążać ku rzeczom wielkim. Zmarł 13.06323 r. p.n.e

PERYKLES – jeden z najwybitniejszych reformatorów, twórca demokracji ateńskiej. Jego matka miała raz sen, że urodziła lwa i w kilka dni później, wydała na świat Peryklesa. Działo się to około 500 roku p.n.e. Podobno Perykles miał dziwny kształt głowy, oddający jego lwia mądrość.

JAN CHRZCICIEL narodził się, gdy jego bezpłodni dotąd rodzice – Zachariasz i Elżbieta – byli już w podeszłym wieku. Odbyło się to tak: gdy Zachariasz pełnił służbę w świątyni, archanioł Gabriel oznajmił mu, że jego dziecko już w łonie matki zostanie napełnione Duchem Świętym

IZAAK został urodzony przez Sarę z nasienia 100letniego  Abrahama Trzej tajemniczy podróżni ugoszczeni przez Abrahama przepowiedzieli sędziwej parze przyjście na świat syna. Podobnie było ze św. Wojciechem i św. Stanisławem.

Najbardziej znane i niezwykłe narodziny w Polsce miały miejsce w 1080r, gdy Władysław Herman zawarł ślub z Judytą. Para ta długo nie mogła doczekać się syna. Aby go spłodzić para królewska pościła i rozdawała jałmużnę biednym. Za radą biskupa Franko swe modły, jak i Chojne ofiary kierowali do świętego Idzi, który bardzo szybko zareagował na prośby i złote dary. Księżna powiła syna, którego ochrzczono Bolesławem z przydomkiem Krzywousty. Uchodził za jednego z najwybitniejszych Piastów na tronie Polski.

W sposób niecodzienny przyszedł na świat twórca ogromnego imperium, okrutny CZYNGIS-CHAN Jego pradziad  Duwa Ślepy miał ponoć tylko jedno oko pośrodku czoła, za to  „mógł nim widzieć na odległość trzech etapów drogi” Czingis urodził się w 1155 lub 1162r.  z Hoelun i Jesugeja Dzielnego z rodu Bordżiginów. Ojciec nadał mu imię podpitego właśnie wodza Tatarów Temudżyna. Przyszły władca Azji przyszedł na świat ściskając w prawej dłoni skrzep krwi wielkości kostki. Zaraz po dorośnięciu Temudżyn podporządkował sobie, krwawo i bezwzględnie zwaśnione plemiona Potem ruszył na podbój świata. Krwią i okrucieństwem zalał ówczesny świat.

Rosyjscy mnisi będący astrologami – amatorami, zobaczyli koło Marsa dziwną, jasno świecącą gwiazdę. Wzięli ją za wróżbę i złożyli gratulację carowi Aleksemu Michajłowiczowi, twierdząc, że jego druga żona Natalia urodzi syna, który rozsławi Państwo moskiewskie. W pierwszy dzień nowego 1671 roku do cara podszedł „nawiedzony” prorokując, że nowonarodzony następca będzie mierzył 53 sążnie, czyli 100 metrów wzrostu. Uczeni na Kremlu stwierdzili, że to niemożliwe a nawiedzonemu chodziło raczej o 53 lata życia następcy.  Poród Natalii trwał aż trzy doby, w męczarniach 30 maja (9.06) 1672 roku o godz. 2.25 na świat przyszedł car PIOTR I WIELKI, olbrzym mierzący 2 metry wzrostu, oświecony okrutnik, który siłą wprowadził Rosję do Europy. Zmarł stosunkowo młodo, w wieku 53lat.

LUDWIK XIV ujrzał świat 5.09.1638 roku w 23 roku małżeństwa Ludwika XIII i Anny Austriaczki. Ludwik XIII nie sypiał z żoną, był zajęty albo mamkami, albo swym kochankiem Cinq – Marsem. Decydującym momentem, który pchnął króla do bohaterskiej akcji zapłodnienia, była ogromna burza, zmuszająca go do pozostania w Luwrze. Dziecko urodziło się silne i obdarzone żywym temperamentem. Ludwik XIV wyrósł na pierwszego monarchę Europy, dwór w Wersalu stał się niedościgłym wzorem dla innych

WOLTER największy szyderca, prześmiewca, cyniczny filozof nie mógł urodzić się zwyczajnie.. Jego życie zaczęło się od strojenia min. Sądzono, że jest martwy. Urodził się tak wątły, ze mamka nie dawała mu godziny życia. Nie tylko przeżył, ale wyrósł na giganta myśli, szyderstw i obrazoburstwa. Jako „zabity” w chwili narodzenie, całe życie jęczał, ciągle było mu zimno. Dożył 84 lat.

W wieku XIX stuleciu pary i elektryczności, zaczęło ubywać cudownych narodzin.

lip 18 2014 tułaczka
Komentarze: 0

 Pięć wieków tułaczki   „ Sądu ostatecznego”

Miał zdobić jeden z kościołów we Francji. U Hansa Memlinga zamówił go pewien bankier Angelo di Jacopo Tani. Dzieło miało być dostarczone do Florencji. Na przewożący go galon napadli korsarze płynący statkiem „Piotr z Gdańska”. Zdobyte łupy podzielili zgodnie z prawem morskim, pomiędzy siebie, załogę oraz gdańskich patrycjuszy . W ten sposób obraz trafił do kościoła Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, gdzie zawisł w kaplicy św. Jerzego. Zaczęła się batalia o obraz. Do papieża Sykstusa IV i Karola Śmiałego dołączyli cesarz Rudolf II i car Rosji Piotr Wielki – kolekcjoner dzieł sztuki. Rudolf chciał zapłacić 40 tyś talarów, Piotr Wielki chciał wejść w jego posiadanie żądając wydania obrazu w ramach wojennych kontrybucji. Obraz pozostał w Kościele Mariackim. W 1807 roku z okupowanego wówczas przez armię francuską miasta wywiózł obraz do Paryża dyrektor Luwru – baron Vivant Denon. Tu obraz też długo nie zabawił. Po klęsce Francuzów w 1815 trafił do Niemiec, skąd uroczyście zwrócono go do kościoła NMP. Pod koniec II wojny światowej obraz został wywieziony w głąb Rzeszy. Tam przechwycili go Rosjanie. Zwrócili go Polsce w 1956 roku. Nie trafił jednak do Kościoła Mariackiego ale do Gdańskiego Muzeum Narodowego. Tryptyk został namalowany na drewnie temperami i farbami olejnymi. Ma wysokość 242 cm. Szerokośc180,8 cm. A kazde ze skrzydeł po 90. http://www.magazynsztuki.pl/wp-content/uploads/2012/07/Hans-Memling_S%C4%85d_Ostateczny.jpgPięć wieków tułaczki   „ Sądu ostatecznego”

Miał zdobić jeden z kościołów we Francji. U Hansa Memlinga zamówił go pewien bankier Angelo di Jacopo Tani. Dzieło miało być dostarczone do Florencji. Na przewożący go galon napadli korsarze płynący statkiem „Piotr z Gdańska”. Zdobyte łupy podzielili zgodnie z prawem morskim, pomiędzy siebie, załogę oraz gdańskich patrycjuszy . W ten sposób obraz trafił do kościoła Najświętszej Marii Panny w Gdańsku, gdzie zawisł w kaplicy św. Jerzego. Zaczęła się batalia o obraz. Do papieża Sykstusa IV i Karola Śmiałego dołączyli cesarz Rudolf II i car Rosji Piotr Wielki – kolekcjoner dzieł sztuki. Rudolf chciał zapłacić 40 tyś talarów, Piotr Wielki chciał wejść w jego posiadanie żądając wydania obrazu w ramach wojennych kontrybucji. Obraz pozostał w Kościele Mariackim. W 1807 roku z okupowanego wówczas przez armię francuską miasta wywiózł obraz do Paryża dyrektor Luwru – baron Vivant Denon. Tu obraz też długo nie zabawił. Po klęsce Francuzów w 1815 trafił do Niemiec, skąd uroczyście zwrócono go do kościoła NMP. Pod koniec II wojny światowej obraz został wywieziony w głąb Rzeszy. Tam przechwycili go Rosjanie. Zwrócili go Polsce w 1956 roku. Nie trafił jednak do Kościoła Mariackiego ale do Gdańskiego Muzeum Narodowego. Tryptyk został namalowany na drewnie temperami i farbami olejnymi. Ma wysokość 242 cm. Szerokośc180,8 cm. A kazde ze skrzydeł po 90. http://www.magazynsztuki.pl/wp-content/uploads/2012/07/Hans-Memling_S%C4%85d_Ostateczny.jpg